22 listopada 2012

Rower miejski - podsumowanie spotkania


Oto obiecana szersza relacja z posiedzenia Komisji Statutowej (zobacz >>) poświęconego w głównej mierze wdrożeniu roweru miejskiego w Gliwicach.

Początek dyskusji rozpoczął się od "nie", bo:
  1. za mało stacji,
  2. bo wysokie koszty,
  3. bo nie obejmie całego miasta,
  4. bo najpierw trzeba wybudować spójną sieć dróg rowerowych,
  5. poczekajmy na Śląską Kartę Usług Publicznych,
  6. trzeba poczekać na inne miasta i się z nimi zintegrować w spójny system,
  7. drogi dla rowerów są bardzo kosztowne,
  8. bo to kosztuje,
  9. bo kradną rowery,


w trakcie dyskusji udało się wykazać, że powyższe argumenty nie mają uzasadnienia, bo:
  1. od czegoś trzeba zacząć. Zachęcić ludzi, pokazać korzyści i rozwijać system zgodnie z opiniami, które się pojawią,
  2. szacunkowe koszty to około 600 000 - 1 000 000. Koszt projektów dla Podium to około 8 000 000 (czyli 8 razy więcej). Różnica jest taka, że Podium nie wiadomo czy powstanie, a podczas wydawania pieniędzy na projekty jakoś nie było oporów,
  3. podobnie jak 1. Dodatkowo można powiedzieć, że system nie dotrze wszędzie. Miejsca gdzie ruch jest niewielki, nie ma chętnych na podróże raczej nie będą objęte systemem. Gdyby postawić tam kilka rowerów to jest szansa, że użytkownik trafi na pusty stojak. Postawić ich więcej - będą stały zamiast jeździć. Rower miejski ma być w ruchu, a nie ozdabiać stojak.
  4. można, owszem. Najpierw drogi, a potem rowery. A można też najpierw rower, a potem drogi dla rowerów. Biorąc pod uwagę, że przetarg na osobę, która przygotuje wstępny założenia planu sieci dróg rowerowych jest w toku. Ma już około 6 miesięcy opóźnienia. W tym tempie trzeba wybrać osobę, która przygotuje wstępny plan, potem ktoś musi opracować szczegóły, potem przetarg na wykonawcę, potem budowa. Sieć dróg jak dobrze pójdzie będzie za 10 lat. Czy możemy zmarnować 10 lat?
  5. rowery można wdrożyć już, przewidując integrację z kartą. Przecież karta ruszy za 6 miesięcy więc specyfikacja techniczna jest już dawno znana. Poza tym skoro "ludzie nie będą korzystać z roweru" to po co od razu integrować go z kartą? Życie pokazuje, że wdrażanie rozwiązań, które mają robić wszystko trwa bardzo długo i rzadko kończy się sukcesem. Bardziej efektywne jest wdrażanie różnych funkcjonalności etapami. Zacznijmy od spraw prostszych i stopniowo je rozbudowujmy,
  6. równie dobrze możemy coś zrobić, a niech inne miasta się z nami integrują. Swoją drogą warszawska dzielnica Bemowo wdrożyła rower miejski na swoim terenie i nie było problemów z integracją z rowerem wdrożonym w całym mieście,
  7. nie zawsze trzeba budować odrębne drogi dla rowerów. Najczęściej wystarczy pas rowerowy na jezdni, możliwość jazdy pod prąd, czy po zamkniętych ulicach,
  8. i przynosi oszczędności. więcej rowerów = mniej wypadków = mniej wyjazdów policji, karetek, straży pożarnej. To są realne oszczędności. Do tego mniej zniszczone drogi, czystsze powietrze.,
  9. w innych miastach jakoś nie kradną. Rower jest tak specyficzny, nie do kupienia na wolnym rynku, że od razu wiadomo iż jest kradziony,


W trakcie dyskusji okazało się, że istnieje grupa radnych, którzy jeżdżą rowerami i wiedzą co to np. brak miejsca do przypięcia roweru lub brak właściwego stojaka. Ten temat również omówiliśmy, nawiązując na naszego cyklu "Rowerem do...".

Pod koniec całość została podsumowana, że "nie mówimy czy wdrożyć rower miejski, ale jakie mogą być problemy i jak je należy rozwiązać". Oby się udało i za niecały rok mogliśmy odkrywać inna stronę miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz