Rowerową rekreację docenia coraz więcej osób. Gliwice chwalą się 84 km tras. Pierwsze powstały kilka lat temu, dziś projektuje się je często przy okazji remontów dróg.Źródło: Dziennik Zachodni
Ich budowa kosztowała w sumie 9 mln zł. Najczęściej zahaczają o miejsca ciekawe przyrodniczo, czy też ważne z historycznego punktu widzenia. Można też nimi dotrzeć do granic ościennych gmin.
Urzędnicy przyznają, że jeszcze wiele w sprawie sieci komunikacyjnej jest do zrobienia. Jak dodają, kiedyś wystarczyło postawić znak z namalowanym rowerem i traktować trasę jako ścieżkę. Dziś te archaiczne drogi są modernizowane. Np. w ubiegłym roku rozpoczęto modernizację 12 km trasy z pl. Piłsudskiego do Żernik. Polega ona na naprawie nawierzchni oraz obniżaniu chodników oraz wymianie oznakowania. Koszty budowy profesjonalnych ciągów rowerowych to niemały wydatek. Jak informuje rzecznik prezydenta Marek Jarzębowski, np. budowa 1,8 km trasy pieszo-rowerowej wzdłuż ul. Portowej pochłonęła 1,3 mln zł.
Robert Jędrzejczak, zapalony rowerzysta z Gliwic i współzałożyciel Śląskiej Inicjatywy Rowerowej podkreśla, że zabiega o to, aby trasy dla rowerzystów nazywać drogami, a nie ścieżkami. - Wydaje mi się, że w ten sposób uda się im nadać większą rangę. Ścieżki w swym brzmieniu zdają się być mało ważne. A w konsekwencji urzędnicy projektują śmieszki rowerowe, jak w żargonie środowiska rowerowego nazywa się rowerowe buble. Gliwickie drogi rowerowe oceniam źle - mówi Robert Jędrzejczak. - Miasto chwali się wieloma kilometrami dróg rowerowych. Jeśli z perspektywy ilościowej spojrzymy poprzez jakościową, wówczas statystyki wyglądałyby marnie. Powstają przede wszystkim drogi niskonakładowe, które nie wymagają inwestowania dużych pieniędzy. Niskonakładowy charakter gliwickiej infrastruktury rowerowej wiąże się często z wydzielaniem dróg rowerowych z chodników poprzez dostawienie kilku znaków, choć i to nie zawsze, oraz wymalowanie linii białą farbą - uważa Jędrzejczak.
Rowerzysta wskazuje także na kilka przykładów dróg rowerowych zaprojektowanych nielogicznie. Przykład to ślepo zakończona trasa biegnąca od okolic dawnej dyskoteki Bravo do skrzyżowania ulic Dąbrowskieg/Chorzowskiej/Poniatowskieg/Zabrskiej. Tu rowerzysta zostaje pozostawiony samemu sobie. Droga jest niewystarczająco oznakowana.
A w powiecie gliwickim? Ponad 38 km tras wyznaczyli kilka lat temu członkowie Klubu Abstynentów Stokrotka. Prowadzą one nie tylko przez tereny Gierałtowic, ale zahaczają także o atrakcyjne miejsca "po sąsiedzku". Społecznicy zadbali o miejsca postojowe, wyposażone w kręgi do rozpalania ognia oraz wiaty.
Powstaną nowe zielone szlaki
Jeszcze w tym roku rowerzyści zyskają gęstszą sieć połączeń. Urząd Miejski przygotowuje projekt budowy kolejnych 27 km tras. W przypadku 12 km są one już gotowe i zostały wytyczone na os. Waryńskiego, w Starych Gliwicach i na Wójtowej Wsi.
Kolejne obejmą trasy: od ul. Bekasa na Sikorniku przez Trynek i lotnisko do granicy z Gierałtowicami, od Sośnicy przez Ligotę Zabrską do ul. Bojkowskiej,
od ul. Zygmuntowskiej przez Stare Łabędy do granicy z Rudzińcem oraz od ul. Zakątek Leśny przez Las Łabędzki do ośrodka wypoczynkowego w Czechowicach. Wydział Inwestycji i Remontów UM informuje, że wkrótce zaczną się prace nad nową koncepcją dróg rowerowych, które trzeba wpisać w nowy układ komunikacyjny miasta. Rowerowa mapa miasta zostanie przy tej okazji zaktualizowana. Śląska Inicjatywa Rowerowa ma nadzieję, że miasto doczeka się wreszcie spójnej koncepcji dróg rowerowych.
Urzędnicy zachęcają gliwiczan do podzielenia swoimi pomysłami na wytyczenie kolejnych kilometrów zielonych ścieżek. Propozycje można wysyłać mejlem: cygan_t@um.gliwice.pl
Źródło wiedzy o infrastrukturze rowerowej w Gliwicach. Witrynę prowadzi stowarzyszenie Śląska Inicjatywa Rowerowa
20 kwietnia 2010
Dziennik Zachodni: 84 km tras rowerowych w Gliwicach
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Znów ten bełkot o drogach rowerowych tam, gdzie ich nigdy nie było. Polak to typowy partyzant, jednen idzie lewym rowem, a drugi prawym. Gdzie są ci, co idą środkiem? Jeden używa mantry o ścieżkach rowerowych, chociaż nie wie, co to takiego, drugi używa mantry o drogach rowerowych, chociaż ich w Gliwicach nie ma. A gdzie są ci, co używają prawidłowego nazewnictwa?
OdpowiedzUsuńMOzna owszem mówić o drogach rowerowych w Gliwicach, ale w czasie przyszłym.
Znów jakieś dyrdymały o nielogicznie zaprojektowanych zaprojektowanej drodze.
Po pierwsze to nie droga rowerowa, a trasa rowerowa. Warto sobie to wbić do łba, bo do głowy jakoś nie trafia.
Po drugie jest nadużyciem pisanie o braku logiki, jak się ocenia jakiś drobny fragment czegoś, co powinno być w przyszłości rozbudowane.
W powiecie gliwickim są bardziej sensowne trasy niż te, które oznakował klub Stokrotka. Nie wiem dlaczego akurat teraz ktoś wyciągnął te, które nie wytrzymały próby czasu, bo były słabo oznakowane i zupełnie nie rozreklamowane.
Znów jakaś powtarzająca się w kolejnym artykule mantra o kilku znakach do wykonywania dróg rowerowych. Skąd autor wziął tą liczbę? Ma się ona nijak do rzeczywistego zakresu oznakowania i kosztu sięgającego ponad 200 tys. złotych (przyznaję, że rzeczywisty koszt trudno dokładnie oszacować).
Piotr Rościszewski
1,3 mln zł za 1,8 km trasy...HAŃBA i delikatnie ujmując NIEGOSPODARNOŚĆ !!! To jest PONAD 700 zł za metr bieżący.
OdpowiedzUsuńJak może być tak, że coś kładzionego maszynowo i w ilościach przemysłowych jest droższe metra dobrej klasy gresu...
Widać, że po drodze jest masa pijawek i każdy chce zarobić...