5 lipca 2013

Drobne zmiany - plac Piłsudskiego

W ostatnich dniach na Placu Piłsudskiego odmalowano zatarte oznakowanie poziome. Jest to bardzo ważne z uwagi na dużą liczbę osób przebywających w okolicy placu i fontanny oraz znaczny ruch rowerowy.
Co ważne zniknęły zakręty pod kątem prostym, narysowane od ekierki. Po tak wyznaczonym śladzie rowerzysta po prostu nie pojedzie, nie przez złośliwość a przez fizykę, co widać w innym miejscu naszego miasta (zobacz >>).
Teraz mamy ładnie wymalowane łuki (fot. 1), które również wymagały naszej interwencji. Dzięki temu każdy wie gdzie FAKTYCZNIE może się spodziewać roweru. Pozostaje jeszcze kwestia przejazdu rowerowego (fot. 2). Jest prawidłowo oznakowany znakiem pionowym, natomiast oznakowanie poziome to jakaś dziwna kombinacja przejścia dla pieszych i połowy przejazdu. Tym różni się od dotychczas rysowanych nieprawidłowo w Gliwicach (zobacz >>). Miejmy nadzieję, że zostanie to niebawem poprawione.

Fot. 1. Eleganckie łuki w miejscu zakrętów od ekierki

Fot. 2 Dziwna resztka przejazdu dla rowerów

1 komentarz:

  1. Przez ciekawość przejechałem ciagiem pieszo-rowerowym wzdłuż ul. Berbeckiego i przez pl. Piłsudskiego. Na początek straszy dość wysoki krawężnik przy przejeździe przez ul. Wybrzeże Armii Krajowej, świadczący o tym, że ani tego nie robił fachowiec, ani też nie nadzorował. Wciąż powstaje pytanie, kiedy Urząd Miejski zatrudni kogoś, kto zna przepisy budowlane i przepisy ruchu drogowego, no i jeszcze konsekwentnie je stosuje, bez przymykania oczu na fuszerki?
    Przejazd przez ul. Berbeckiego przy pl. Piłsudskiego jaki jest, każdy widzi na zdjęciu. Po prostu jest wykonany niechlujnie - brak drugiego rzędu kostek. W głębi na zdjęciu widać znak zakazu ruchu ciężarówek, a gdzie jest znak ciągu pieszo-rowerowego? Ktoś tu się bawi w chowanego z rowerzystami, a tymczasem sprawa zasługuje na poważne potraktowanie. Od strony pl. Piłsudskiego jest jeszcze gorzej - linie poziome co prawda mają łuki, ale nie naprowadzają na przejazd dla rowerzystów, lecz łączą się ze sobą, odcinając się od przejazdu. Wygląda to tak, jakby jedno dziecko bawiło się w malowanki na placu, a drugie dziecko w malowanie instant-przejazdu dla rowerzystów przez ulicę. A gdzie w tym czasie byli dorośli?

    Piotr Rościszewski

    OdpowiedzUsuń