W Gliwicach powoli, lecz systematycznie rośnie świadomość rowerowa. Dotyczy to zarówno władz miasta jak i rowerzystów. W lokalnych mediach pojawiają się informacje o chęci rozwoju przez samorząd infrastruktury rowerowej, sieci wypożyczalni roweru publicznego oraz przygotowaniu do koncepcji rozwoju ruchu rowerowego w mieście. Zaalarmował nas Czytelnik, który obserwując skrzyżowanie ulic Śliwki / Portowej / Okulickiego / Wybrzeża AK odniósł odwrotne wrażenie.
Teoria mija się z praktyką?
Aby zwiększać ruch rowerowy na terenie miasta należy przede wszystkim udrożnić popularne ciągi komunikacyjne dla rowerzystów. Zarówno tyczy się to wydzielonych dróg rowerowych jak i gliwickich jezdni, tak by rowerzysta w bezpieczny, komfortowy i szybki sposób mógł się przemieszczać pomiędzy poszczególnymi dzielnicami miasta. Tymczasem w ostatnim czasie jeden z popularnych ciągów rowerowych wzdłuż ulicy Jana Śliwki i Feliksa Orlickiego zyskał kolejną przeszkodę. Chodzi o zlikwidowany przejazd rowerowy na ulicy Wybrzeże AK, który umożliwiał bezpieczny przejazd wydzieloną drogą rowerową w ciągu ulic Jana Śliwki i Feliksa Orlickiego.
O co tak naprawdę chodzi?
Zapytaliśmy w Zarządzie Dróg Miejskich, skąd taka decyzja. Okazało się, że z uwagi na kolizje, które miały miejsce na przedstawionym skrzyżowaniu, policja poprosiła o zmianę organizacji ruchu. Chodziło o postawienie sygnalizatora na wylocie ulicy Wybrzeże AK. Tu zgoda, sygnalizator był najwyraźniej potrzebny. Dlaczego zniknął przejazd? Otóż przez przepisy wymagają, aby przejście dla pieszych miało minimum 4 metry szerokości, przejazd musi mieć minimum 2 metry. Do tego dochodzą wymagania związane z ustawieniem sygnalizatora względem przejścia oraz jego widocznością. W okolicy jest również most nad Kłodnicą. I przejazd się po prostu nie zmieścił.
A co trzeba zrobić aby się przejazd zmieścił?
Ryc. 1. Skrzyżowanie ulic Jana Śliwki i Wybrzeże AK, gdzie usunięty został przejazd dla rowerów. |
Aby zwiększać ruch rowerowy na terenie miasta należy przede wszystkim udrożnić popularne ciągi komunikacyjne dla rowerzystów. Zarówno tyczy się to wydzielonych dróg rowerowych jak i gliwickich jezdni, tak by rowerzysta w bezpieczny, komfortowy i szybki sposób mógł się przemieszczać pomiędzy poszczególnymi dzielnicami miasta. Tymczasem w ostatnim czasie jeden z popularnych ciągów rowerowych wzdłuż ulicy Jana Śliwki i Feliksa Orlickiego zyskał kolejną przeszkodę. Chodzi o zlikwidowany przejazd rowerowy na ulicy Wybrzeże AK, który umożliwiał bezpieczny przejazd wydzieloną drogą rowerową w ciągu ulic Jana Śliwki i Feliksa Orlickiego.
Ryc. 2. Zdjęcie archiwalne, na którym widoczny jest nieistniejący już przejazd dla rowerów. |
Zapytaliśmy w Zarządzie Dróg Miejskich, skąd taka decyzja. Okazało się, że z uwagi na kolizje, które miały miejsce na przedstawionym skrzyżowaniu, policja poprosiła o zmianę organizacji ruchu. Chodziło o postawienie sygnalizatora na wylocie ulicy Wybrzeże AK. Tu zgoda, sygnalizator był najwyraźniej potrzebny. Dlaczego zniknął przejazd? Otóż przez przepisy wymagają, aby przejście dla pieszych miało minimum 4 metry szerokości, przejazd musi mieć minimum 2 metry. Do tego dochodzą wymagania związane z ustawieniem sygnalizatora względem przejścia oraz jego widocznością. W okolicy jest również most nad Kłodnicą. I przejazd się po prostu nie zmieścił.
A co trzeba zrobić aby się przejazd zmieścił?
- już samo postawienie sygnalizatora wymagało wycięcia drzewa (Ryc 3.). Aby było miejsce na przejazd należy wyciąć kolejne. Szybka sonda po kilku firmach i okazuje się, że to koszt w granicach 30 000 zł (trzydzieści tysięcy zł),
- jeśli zmienią się przepisy odnośnie minimalnej szerokości przejścia dla pieszych, będzie namalować węższe przejście wraz z przejazdem,
- przebudowa całego skrzyżowania i połączenie dróg rowerowych z ulicy Śliwki, Orlickiego, Portowej i Wybrzeże Wojska Polskiego. Ta przebudowa ma mieć miejsce w ciągu 2-3 lat. O szczegółach piszemy w odrębnym artykule [zobacz >>],
Ryc. 3. widok ogólny od ulicy Wybrzeże AK (źródło: www.skycrappercity.com) |
Podsumowanie
W pierwszym odruchu wiadomość o likwidacji przejazdu bardzo mnie zdenerwowała, ponieważ często z niego korzystałem. A ciągłe zsiadanie z roweru i ponowne wsiadanie w sytuacji, gdy jedzie się z dzieckiem w foteliku i ma męską ramę jest niewygodne i średnio bezpiecznie.
Po chwili zastanowienia spojrzałem na problem z innych stron.
- jako kierowca cieszę się, że zlikwidowano miejsce w którym dochodziło do stłuczek,
- jako gliwiczanin cieszę się, że miasto nie wydaje pieniędzy na przebudowę miejsca, które i tak będzie przebudowywane,
- jako gliwiczanin cieszę się również, że po zmianie służby ratunkowe nie będą tu tak często angażowane co oznacza mniejsze koszty,
- jako rowerzysta cieszę się, że jednak się o nas pamięta i skrzyżowanie zostanie przebudowane z uwzględnieniem naszych potrzeb. I to bez specjalnego lobbowania. To świadczy o rosnącej świadomości rowerowej w naszym mieście,
Mam nadzieję, że z kolei liczba wypadków z udziałem rowerzystów w tym miejscu nie wzrośnie. Pokażmy, że jesteśmy dojrzałymi rowerzystami. Takimi, którzy potrafią wymagać, ale również potrafią z czegoś zrezygnować w obliczu innych, rozsądnych argumentów. Miasto powinno być przyjazne rowerzystom, to nie ulega wątpliwości. Równocześnie nie jesteśmy jedynymi jego mieszkańcami.
Już dawno nie czytałem równie idiotycznego tłumaczenia ZDM-u. Przejazd dla rowerów mieści się jak najbardziej po wybudowaniu sygnalizatora, skoro mieścił się tam przed jego wybudowaniem, co widać wyraźnie na pierwszym zdjęciu. To sygnalizator wybudowano w tym celu, aby stłuczek nie było, więc całe to tłumaczenie, że należało przy okazji zlikwidować przejazd po jego wybudowaniu jest bez sensu.
OdpowiedzUsuń1. Jako kierowca cieszę się, że wybudowano sygnalizator i nie będzie stłuczek. Miejsca nie zlikwidowano, jak również nie zlikwidowano ani gapiowatych kierowców, ani gapiowatych rowerzystów. Po prostu ZDM zataił przed kierowcami fakt, że na skrzyżowaniu mogą pojawić się rowerzyści, generując w ten sposób dodatkowe niebezpieczeństwo.
2. Jako gliwiczanin martwię się, że po raz kolejny czytam jakieś brednie na temat wpływu likwidacji prawidłowo wykonanego przejazdu na poprawę bezpieczeństwa, jak również brednie o jakichś zaoszczędzonych kosztach na malowaniu przejazdu, bo tylko takie koszty zaoszczędzono.
3. Jako gliwiczanin martwię się, że jakiegoś normalnie myślącego rowerzystę trafi szlag na widok bezmyślnej przerwy na drodze dla rowerów i będzie musiała przyjechać do niego karetka, a przeciaż można było takiej sytuacji uniknąć :-)
4. Jako rowerzysta wcale się nie cieszę, że pamięć ZDM-u dotyczy głównie na robieniu atrap dróg dla rowerów, na których głównym punktem jest szpanowanie przez pieszych, że stać ich na posiadanie roweru.
Co jak co, ale myślałem, że Rowerowe Gliwice nie bedą publikowały takich dziwacznych tekstów, jak powyżej. Żółta kartka dla Rowerowych Gliwic.
Piotr Rościszewski
Piotrze,
OdpowiedzUsuńponieważ masz bardziej rozległą wiedzę niż ja, mam prośbę. Naszkicuj proszę Twoją propozycję przejazdu, sygnalizatora, przejścia dla pieszych zgodnie z obowiązującymi przepisami. Z mojej strony obiecuję omówić Twoją propozycję w ZDM. Warunki dodatkowe dla projektu:
1. nie wycinamy drzewa widocznego na zdjęciu numer 3,
2. nie przebudowujemy mostu,
3. nie przebudowujemy skrzyżowania,
Pozdrawiam
Widzę to następująco. Ktoś w ZDM bierze forsę za to, żeby prawidłowo organizować ruch, więc niech się trochę wysili. Jak mnie ktoś zatrudni, to pokaże jak się to robi. Durnota tego problemu polega na tym, że projekt przejazdu bez sygnalizatora ZDM ma u siebie od dawna, więc na zasadzie małpy wystarczy odgapić przejazd i wykonać, dorysowując linię zatrzymania przed przejazdem, a nie za nim, jak jest obecnie.
OdpowiedzUsuńAd.1. Przejazd mieścił się bez wycięcia drzewa, więc nie widzę trudności, żeby mieścił się dalej.
Ad.2.Przebudowa mostu dotyczyła przejazdu przez ul. Orlickiego, a nie przejazdu przez ul. Wybrzeże AK, więc argument jest zupełnie chybiony.
Ad.3. Nie ma potrzeby dalszego przebudowywania skrzyżowania w związku z dodaniem sygnalizatora, który jest geometrycznie neutralny względem lokalizacji dotychczasowego przejazdu.
4. Sygnalizatory są wystarczającym zabezpieczeniem przejazdu dla rowerzystów, aby nie było na nim żadnych wypadków, bo albo jest zielone światło dla samochodów, albo dla pozostałych użytkowników drogi.
5. Ukrywanie ruchu rowerowego przed kierowcami samochodów, jak również ukrywanie legalności przejazdu przed rowerzystami w miejscu, w którym egzystował kilkanaście lat, na pewno generuje niewłaściwe zachowania z obu stron i jest najpoważaniejszą potencjalną przyczyną wypadków.
Piotr Rościszewski
Dziękuję za informacje.
OdpowiedzUsuńWg informacji z ZDM przejazd musi być po lewej stronie sygnalizatora, który wyświetla sygnał dla danego przejazdu. Stąd wynika, że:
1. można przesunąć przejazd w głąb Wybrzeża AK i tu trafiamy na drzewo,
2. można przesunąć sygnalizator w stronę Orlickiego tak aby objął zlikwidowany przejazd. Tu są jednak jakieś kłopoty z siecią podziemną,
Wygląda mi na to (to już moje prywatne zdanie), że przejazd istniał nie do końca zgodnie z przepisami, podobnie jak skrzyżowanie z 4 drogami i tylko 3 sygnalizatorami. Policja postulowała zmiany i ZDM je wprowadził.
Rozumiem również, że nie ma mowy o zgrubnym szkicu, który mógłbym dalej omówić w ZDM?
Niestety z podsumowaniem nie mogę się zgodzić. W cale się nie cieszę z działalność ZDM Gliwice. Jest to szkodliwa rowerowo instytucja, która tylko udaje przychylność rowerzystom. Skoro znalazły się pieniądze, aby postawić sygnalizator dla gapiowatych kierowców, którzy nie potrafili zastosować się do stojącego na tym skrzyżowaniu znaku STOP i wjeżdżali w jadące samochody w ciągu ul. Śliwki to tym bardziej powinny być pieniądze aby zrobić przejazd dla rowerzystów. Ruchu rowerowego nie promuje się czczą gadaniom o wspieraniu rowerzystów i wielkich planach przebudowy skrzyżowania dzięki, któremu ma być łatwiej poruszać się na rowerze. W tym momencie ZDM zrobił bardzo duży problem wielu rowerzystom. Tak się nie promuje, a NISZCZY transport rowerowy. Tylko garstka osób jeździ na rowerze bo tak, resztę trzeba zachęcać. Rower ma mieć pierwszeństwo w wydatkach i organizacji ruchu przed samochodem...
OdpowiedzUsuńkwazik
"Wg informacji z ZDM przejazd musi być po lewej stronie sygnalizatora"
OdpowiedzUsuńCzyli, że jakiś patałach z ZDM postawił go po lewej i teraz jest problem? Ja tu widzę problem patałacha, którego należy czym prędzej zwolnić z pracy za niekompetencję i szkodnictwo gospodarcze. A potem należy zatrudnić fachowca, który postawi sygnalizator tam, gdzie należy, bez trafiania słupem w kabelki - jakby faktycznie był taki problem, to zawsze pozostaje możliwość zamontowania sygnalizatora na wysięgniku.
Śmieszy mnie te ustawiczne powoywanie się na prepisy, jak się coś spartoli. Istniejące skrzyżowania zawsze mająto do siebie, że nic się nie mieści zgodnie z przepisami i trzeba godzić się na różne odstępstwa zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Jak ktoś jest patałachem, to ani nie ma kwalifikacji, ani zdrowego rozsądku i tak jak tej złej tanecznicy, będzie mu przeszkadzał rąbek u spódnicy.
Co do sygnalizatorów, to skręty w prawo bardzo często są ich pozbawione, więc tutaj nie był to żaden wyjątek, chociaż być może wyjątek w skali Gliwic.
W przypadku przejść dla pieszych i przejazdów dla rowerzystów sygnalizatory nie zawsze stoją po prawej stronie, chociaz faktycznie tak być powinno. Moim zdaniem zgodnie ze zdrowym rozsądkiem powinny być przede wszystkim dobrze widoczne, a przez to jednoznaczne, więc zrobienie przejazdu w głębi ulicy daleko od skrzyżowania byłoby bardziej nieprofesjonalne, niż postawienie sygnalizatorów po lewej stronie.
Piotr Rościszewski
Piotrze,
OdpowiedzUsuńdziękuję za konstruktywną część komentarza. Trzymając się tego co napisałeś, sygnalizator musi być po prawej stronie. Potwierdź proszę czy jest możliwe aby mieć coś takiego (patrząc od lewej):
1. przejście dla pieszych,
2. słupek ze światłami dla pieszych,
3. przejazd rowerowy,
4. światła dla rowerów przyczepione do słupka z punktu 2 jakimś łukiem. Wtedy rowerzysta przejeżdżałby pod tą konstrukcją,
Niestety nie mogę zamieścić rysunku w komentarzu aby pokazać o co mi chodzi.
Oczywiście, że może, byle by była zachowana skrajnia.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem całkiem by wystaczyło, jakby sygnalizator był po środku między przejściem a przejazdem - przecież to i tak rozwiązanie tymczasowe na jakiś rok lub dwa.