Przejazd rowerowy to miejsce w którym ruch rowerowy krzyżuje się z ruchem samochodowym.
Najczęściej jest położony w bezpośrednim sąsiedztwie przejścia dla pieszych. W takim miejscu może potencjalnie dochodzić do kolizji pomiędzy uczestnikami ruchu, powinno być ono zatem dobrze dla wszystkich widoczne. Jak zatem sprawa wygląda w Gliwicach?
W Gliwicach spotykamy głównie dwa typy przejazdów:
- Kombinacja przejście dla pieszych + przejazd rowerowy (oznakowany jako P-11, dwa rzędy „kostek”) – fotografia 1,
- Kombinacja przejście dla pieszych + „niby” przejazd rowerowy (oznakowany jednym rzędem „kostek”) – fotografia 2. Takiego oznakowanie nie znalazłem w żadnych materiałach, nie wiem zatem czy jest w ogóle dopuszczalne.
Jak sytuacja wygląda z punktu widzenia kierowcy? Spójrzmy na poniższe fotografie.
Poniżej pierwszy typ oznakowania. Jak widać rzędy kostek zlewają się ze sobą, a do tego dochodzą trójkąty P-13. Widoczność takiego przejazdu jest dyskusyjna.
Fot. 1 Skrzyżowanie ulic Młyńskiej i Powstańców Warszawy w Gliwicach
Oto drugi typ znakowania. Tutaj trudno odróżnić przejazd rowerowy od linii warunkowego zatrzymana się P-14.
Fot. 2 Rondo do ulicy Perseusza w Gliwicach
Moim zdaniem miejsca w których kierowcy mogą spodziewać się rowerzystów nie wyróżniają się jakoś specjalnie. Na etapie budowania kultury rowerowej oraz świadomości kierowców jest to bardzo niekorzystne. Co można zrobić aby zwrócić uwagę kierowców? W innych miastach maluje się przejazdy na kolor czerwony. Przykład takiego oznakowania przedstawia fotografia 3. Pomimo martwego pola, przejścia dla pieszych, przejazdu rowerowego oraz linii warunkowego zatrzymania wyraźnie widać gdzie można się spodziewać rowerzysty.
Fot. 3 Tychy skrzyżowanie Budowlanych-Biblioteczna
Zarząd Dróg Miejskich w dniu 2012-05-04 przekazał informację, że rozważy powyższą propozycję.
Trzymam za słowo i będę na bieżąco informował co słychać w tym temacie.
Co do "półprzejazdów" z jednym rzędem kostek to uważam, że bardzo łatwo pomylić je z linią zatrzymania P-13. Takie "półprzejazdy" są dopuszczalne w Czechach, ale tam obowiązkowo mają czerwony podkład, no i Czesi nie stosują w ogóle dziwactwa, jakim jest dodawanie do każdego przejścia i przejazdu linii zatrzymania. Ogólnie masz rację, że czerwone podkłady powinny być obligatoryjne, ale moim zdaniem nie należy oszczędzać na drugim rzędzie "kostek", a jezli już na czymś oszczędzać, to na szerokości przejścia dla pieszych, które według Konwencji Wiedeńskiej (tej drugiej o znakach drogowych) mogą mieć 2,5 m szerokości, a nie minimum 4,0 m, jak to narzucają nasze lokalne polskie przepisy. Oczywiście te 2,5 m powinno dotyczyć bocznych ulic, a nie tych głównych, gdzie czasem nawet 4,0 m jest za mało.
OdpowiedzUsuńPiotr Rościszewski